czwartek, 20 listopada 2014

Louis #1 cz.5

    Witajcie moi mili. Na wstępie przepraszam za tak długą przerwę, lecz jak pisałem jestem niedysponowany zdrowotnie. W tym czasie powstało w mojej głowie wiele pomysłów na następne "odcinki" oraz zacząłem spoglądać na życie z innej perspektywy, co dało mi dużo do myślenia i w następnej części, która się pojawi zauważycie wiele zmian. Dobrze, a teraz pora na kolejny "odcinek"
    Miłego czytania ;)
***

    Wzięłam szybki prysznic, po czym założyłam czystą sukienkę. Zeszłam do chłopaków, którzy czekali na mnie w busie. Bynajmniej mieli czekać, lecz ich tam nie znalazłam. Pomyślałam, że się schowali, więc zaczęłam ich szukać.
    Najpierw sprawdziłam dokładnie parter mojego domu, następnie piętro i strych. Nigdzie żywej duszy. Sprawdziłam nawet w garażu i drwalkach. Ani śladu. Miałam już się poddać, gdy usłyszałam szelest za domem. Zaczęłam skradać się z drugiej strony, aby mnie nie zauważyli. Udało mi się. Stałam tuż za nimi.
-Co robimy?- zapytałam szeptem.
-Czekamy na [t.i.]. Chcemy ją przestraszyć.
-Ok.- odpowiedziałam ledwo powstrzymując śmiech.
    Chodziliśmy tak za mną przez dobre dwie godziny i żaden z nich nie pomyślał, żeby się odwrócić. Wpadłam, gdy potknęłam się o murek. Przez pierwsze parę sekund nie połapali się, że to ja.
-Bądź ciszej, bo nas znajdzie.- powiedział do mnie Niall.
-W porządku, będę siedziała... Ups.- wpadka.
-[t.i.]?! To my Ciebie przez dwie godziny szukamy, a Ty sobie leżysz?! Może jeszcze chodziłaś cały czas za nami?- oburzył się Harry.
-To będzie moją słodką tajemnicą.- uśmiechnęłam się do nich.- To jaką niespodziankę dla mnie macie?
-Niespodzianka?- w tym momencie Harry, Liam, Zayn i Niall spojrzeli zdziwieni na Louis'a.
-Ta niespodzianka.- powiedział Louis po czym wręczył mi kartę wstępu na wszystkie ich koncerty i za kulisy. Oniemiałam. Zapomniałam o tym. Stałam i czułam w sobie ogromną radość i wzruszenie. Łzy napłynęły mi do oczu. Chciałam je powstrzymać, lecz same jakoś popłynęły po moich policzkach. Chciałam im podziękować, lecz nie mogłam się ruszyć. Nie mogłam też nic powiedzieć. Więc... postanowiłam, że zemdleję. A raczej moje ciało tak postanowiło.
    Kiedy się już obudziłam ujrzałam pięć pięknych twarzyczek, które wpatrywały się we mnie swoimi cudnymi oczkami i słodko się uśmiechały.

-Co się stało? Gdzie ja jestem? A, już pamiętam...- tia, znowu zemdlałam. Nie ma to jak zemdleć dwa razy pod rząd z tego samego powodu. Tym razem, gdy się obudziłam dostałam wiadrem zimnej wody w twarz.
-Teraz już nam nie zemdlejesz.- zaśmiał się Louis.
-Co się tu ku%%a dzie...- tu wkroczyła do akcji moja nie wyparzona gęba- Cześć chłopcy.
    Spojrzeli się na mnie i przez chwilę milczeli. Pierwszy ciszę przerwał Zayn...


***
    Mam nadzieję, że spodobała Wam się taka mała "zabawa" :) Jesteście ciekawi co wydarzy się później? A może chcecie wiedzieć co powie Zayn? Wszystkiego dowiecie się w następnym "odcinku" :)

sobota, 8 listopada 2014

Informacja #3

    Witajcie moi drodzy. Jak zauważyliście ostatnio nie pojawiają się kolejne "odcinki" historyjek z One Direction i Wami w roli głównej. Spowodowane jest to moim stanem zdrowia. Niestety nie potrafię określić kiedy wrócę do pisania. Teraz jest to niemożliwe, ale mam w zapasie jeden "odcinek", który postaram się dopracować i opublikować jeszcze w listopadzie :)

sobota, 27 września 2014

Informacja #2

    Witajcie :) Dziś postanowiłem, że po każdej zakończonej serii "odcinków" będziecie mogli wybrać kto ma mieć rolę główną w opowiadaniu. Głównie będą to chłopaki razem, lub każdy z osobna. Czasami zdarzy się tak, że będzie możliwość połączenia, np. Louis + Zayn itp. Głosowanie dostępne będzie wtedy tylko przez pięć dni od dodania ostatniego "odcinka" z serii. Moim zdaniem jest to dobre rozwiązanie dla Was, gdyż będziecie mieli wpływ na tego bloga ;) Jeśli skończy się seria z Harry'm i znów go wybierzecie to następna seria będzie z tym kto zajmie drugie miejsce w głosowaniu, więc każdy będzie mógł przeczytać o swoim ulubionym idolu :)
    Mam nadzieję, że odpowiada Wam tak opcja ;)

Marcel #1 cz.1

    Witajcie :) Na wstępie chcę Was serdecznie przeprosić za tak długie oczekiwanie na pierwszy odcinek z serii "Marcel". Spowodowane to było... moim lenistwem, za co jeszcze bardziej Was przepraszam. Mam nadzieję, że mimo to spodoba Wam się ta seria. Przyjemnego czytania ;)
***

    Obudził mnie szum padającego deszczu. Co tam deszczu... Lało jak z cebra. Powoli podniosłem się z łóżka i zerknąłem na zegarek. Jest piąta dwadzieścia. Nagle poczułem silny ból głowy. Przypomniał mi się wczorajszy wieczór, podczas, którego daliśmy niezłego czadu z chłopakami na arenie O2 w Londynie. Teraz jednak muszę się przygotować do szkoły. Leniwym krokiem wszedłem pod prysznic, aby się rozbudzić. Zimna woda przyprawiała mnie o gęsią skórkę, która jednak była przyjemnym uczuciem. Minęło jakieś jakieś piętnaście minut zanim doszedłem do normalnego stanu. Po wyjściu z łazienki musiałem wziąć się za ułożenie "szkolnej" fryzury. Następnie poszukałem specjalnych ubrań. Teraz mogłem już zjeść śniadanie. Zanim wyszedłem spojrzałem jeszcze na zegarek. Jest godzina szósta.


    Do szkoły muszę wychodzić wcześniej, gdyż nie chcę, żeby ktoś się dowiedział gdzie mieszkam. Gdyby tak się stało każdy dowiedziałby się kim na prawdę jestem.
    Zawsze idę do parku, który znajduje się trzydzieści minut od mojego domu. Tym razem było tak samo. Usiadłem na ławce i wyjąłem chleb, który przyniosłem dla kaczek i zacząłem karmić te zwierzątka. Miałem wtedy dużo czasu do przemyśleń. Bardzo dobrze to na mnie wpływało. Jeśli miałem się zastanowić nad czymś ważnym to robiłem to tutaj, w ciszy i spokoju.
    Czas mijał mi dość szybko i zanim zdążyłem dokończyć dyskusje w mojej głowie musiałem iść już do szkoły. Nie mam tam znajomych i nie chciałem mieć. Wolę gdzieś z boku przyglądać się życiu szkolnemu i uczyć się na błędach innych ludzi.
    W szkole mam status kujona, ale wcale mi to nie przeszkadza. Sam chciałem go mieć. Dzięki temu nikt się mną nie interesuje i mogę uczyć się jak każdy normalny licealista.
    Stanąłem na chwilę przed szkołą, wziąłem głęboki wdech i ruszyłem spokojnym krokiem na lekcje. Na moje szczęście nie spotkałem ani jednej osoby, która "umilała" mi życie tutaj. Tak było przez cztery godziny lekcyjne. Podczas długiej przerwy zaczęła się "akcja".
-Zobaczcie jak on wygląda. Gdzie się ubierasz? U zakonnic?!- zaczął wyśmiewać się Thomas. Próbowałem oddalić się od niego, lecz on cały czas chodził za mną i mi ubliżał. Na szczęście zadzwonił dzwonek, który pomógł mi się go pozbyć. Niestety nie na długo. Dzisiaj miało wydarzyć się coś więcej niż zawsze...
***
    Na razie nie ma tu nic konkretnego, ale to się zmieni w przyszłych wydarzeniach. Może ktoś zwróci na niego uwagę, lub spotka się z czymś/kimś miłym... Tym razem losy Harcel'a (spróbowałem Harry + Marcel, ale nie wiem czy to dobry pomysł? są w Waszych rękach. Jeśli macie jakieś sugestie co ma się wydarzyć tego dnia, piszcie o tym w komentarzach. Możecie podawać też swoje pomysły nie tylko na to jedno wydarzenie, mogą być też propozycje na późniejsze "odcinki" :) Obiecuję, że wykorzystam Wasze pomysły ;) Teraz kończę już tę nawijkę, bo zaczynam się za bardzo rozpisywać. Amen :D

niedziela, 21 września 2014

Louis #1 cz.4

    Bez zbędnego nawijania. Bardzo cieszy mnie to, że coraz więcej osób odwiedza mojego bloga. Dzięki temu mam więcej chęci do pisania kolejnych części. Miłego czytania ;)
***

    -Proszę Ciebie o to, żebyś siedziała koło mnie.- powiedział Louis.
-Ok, niech będzie.- odparłam i lekko się uśmiechnęłam- zapraszam Was do kuchni.
Wstawiłam wodę na herbatę i wyjęłam karpatkę z lodówki, którą upiekłam dzisiaj rano przed wyjściem do szkoły. Na ten widok Niall prawie nie spadł z krzesła.
-Jejku, co to jest? Na pewno dobre.- ucieszył się Horan.
-To jest karpatka. troszeczkę ciasta i mnóstwo słodziutkiego kremu...
-DAJCIE TO JUŻ!- wyskoczył zza stołu blondyn.

-Już podaję, spokojnie.
Pokroiłam ciasto i podałam chłopakom. Chyba przez długi czas nie jedli, bo wcinali aż im się uszy trzęsły.
-Mmm, przepyszne. [t.i.] Ty to zrobiłaś?- zapytał Zayn.
-Tak, dzisiaj rano.
-Boskie, boskie, boskie.- skomentował Liam.
-Ypfykfyhfyshhy...- potwierdził Niall.
-Można jeszcze jeden kawałek?- spytał Harry.
-Tak, częstujcie się jeszcze.
-A Ty nie jesz?- zapytał mnie Louis.- Chodź zjesz chociaż kawałek.
-No może jeden...- po czym zjadłam 5 kawałków.
    Gdy skończyliśmy jeść każdy poszedł się zdrzemnąć. Każdy, oprócz mnie. Ja w tym czasie posprzątałam w domu. Rodzice wczoraj wyjechali na Karaiby na miesiąc z okazji dwudziestej rocznicy ślubu, więc chata wolna. Kończyłam myć podłogę, gdy ktoś mnie przewrócił przygniatając do podłogi. Mokrej podłogi.

W tym momencie obudziło się we mnie "kulturalne" oblicze...
-Nosz kuź*a jego pier$$$$na mać! Co za po&eb uje^^ł moje ubranie?! Jak Ci zaraz przy$#bię... O, hej Louis...
-Przepraszam, nic Ci się nie stało?
-Nie... Zrozumiałeś co mówiłam?
-Nie, ale to musi być bardzo piękne, bo dość często tego używasz.- powiedział po czym puścił mi oczko. W tym momencie wybuchłam śmiechem, na co on tylko osłupiał.
-Wszystko ok?
-Tak. Ja tylko... Nie ważne. Czegoś potrzebujesz?
-Yyy. A, chciałem się spytać czy do nas dołączysz.
-Oczywiście, tylko najpierw pójdę wziąć prysznic i przebiorę się. Dajcie mi jakieś piętnaście minut.
-Ok, czekamy w busie. Mamy dla Ciebie małą niespodziankę...

***
    Przepraszam, że tak krótko, powiem szczerze. Jestem leniem i znowu pisałem na szybko. Mam nadzieję, że spodoba się Wam ten "odcinek". W przygotowaniu mam pierwszą część o Marcelu. W planach miałem dodać ją dzisiaj, ale troszkę się pozmieniało i musicie jeszcze troszkę poczekać.
    Jesteście ciekawi jaką niespodziankę przygotowali chłopcy? Ja też :D 
    Wiem, że dla Was to nic wielkiego, ani ważnego, ale zostawiajcie komentarze pod imaginami. Dla Was to nic może nie znaczyć, lecz dla mnie ma to wielkie znaczenie ;)

piątek, 19 września 2014

Marcel #1 Wprowadzenie

    Nie wiem czy to Wam się spodoba, ale naszła mnie myśl napisania opowiadania o Marcel'u. Postanowiłem też, że usadzę go na moim miejscu, tzn. będzie on żył w realistycznym świecie jako ja. Oczywiście pozmieniam nazwiska osób, aby nie zgorszyć czyjegoś imienia. Zmienię także miejsce zamieszkania, będzie to nieznana nikomu wioska o nazwie Kilmore Cowe na półwyspie Plymouth. Jeśli ktoś czytał książki Włocha Pierdomenico'a Baccalario to będzie wiedział jaką miejscowość mam na myśli.
    Tym razem opowiadanie nie będzie pierwszoosobowe, nie będę też zmieniał perspektyw, gdyż to potrafi nieźle namącić w głowie. Będę pisał jako Marcel. Zauważyłem, że bardzo rzadko, właściwie prawie nigdy, nie pojawiają się opowiadania, które pasowały by dla boy directioner. I to chyba tyle co mam do powiedzenia. Amen...
    ***
Wprowadzenie
    Nasz bohater -Marcel- tak na prawdę ma na imię Harry. Marcel'em jest w szkole, przy znajomych ze szkoły i dla wszystkich innych ludzi. Lecz, kiedy nadchodzi czas sceny jest on Harry'm Styles'em, jedną piątą światowego boysband'u o nazwie "One Direction".
    Marcel jest kujonem w szkole, gdzie z niego szydzą, wyśmiewają go i poniżają, ale jemu to nie przeszkadza. Twierdzi, że to go wzmocni i przygotuje do odpowiedzialnego życia.
    Nikt nie wie, co robi poza szkołą, nikt nie widział jego domu, nikt nie zna jego prawdziwej tożsamości. 
    Lecz nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć...

sobota, 13 września 2014

Louis #1 cz.3

    Hejoszka :) Zastanawiam się czy nie za często wstawiam następne części... Co Wy o tym myślicie?
    Oto kolejna część "przygód". Tym razem trochę dłuższa. Miłego czytania ;)
***

    -Co Wy tu?! Aaaa! Jak ja wyglądam?! Czekajcie tu! A, bo Wy mnie nie rozumiecie... hmm. Wy tu zostać. Ja iść się ubrać i umalować. (Tak, jestę miszczę angielskiego). wyskoczyłam z autokaru jak poparzona. Nie wiedziałam w co się ubrać, więc... założyłam bez namysłu to co było pierwsze z brzegu w szafie. Okazało się, że dobrze wybrałam.
    Po 30-u minutach byłam z powrotem, ale spodziewałam się innego widoku niż piątka słodkich, śpiących idoli. Jako, że lubię być niekonwencjonalna postanowiłam obudzić ich w mało przyjemny sposób. Przyniosłam sobie akordeon do ich pojazdu i poprosiłam kierowcę o podpięcie go do wszystkich głośników w autobusie. Zafundowałam im typowo huczną pobudkę :D Zerwali się jak opętani.
 Kiedy już się ogarnęli popatrzyli na mnie i ich zamurowało.
-Wow. Dziewczyna z akordeonem... Wow.- wydziamdział zdziwiony Louis.
-O.O To Wy umiecie mówić po polsku?! Ooo matko, ale wpadka...
Przez dłuższą chwilę staliśmy gapiąc się na siebie.
-Eee, uczyliśmy się trochę przez ten tydzień, żebyśmy się mogli zrozumieć, ale przydałoby nam się jeszcze małe szkolenie.- przerwał ciszę Liam.
-Czy możesz nam powiedzieć co znaczyły te słowa, które wykrzyczałaś na nas przy skrzyżowaniu i później w busie?- zapytał Niall.
-Uwierzcie mi, że nie chcecie wiedzieć. Mam na imię [t.i.], ale to już chyba wiecie.
-Wow. Dziewczyna z akordeonem... Wow.- ponownie wydziamdział Louis.
-Tomo? Co jest z Tobą?- spytał z niepokojem Zayn.
-Wow. Dziewczyna z akordeonem... Wow.
-Hhahahaha... Ktoś tu się nam zabujał.- zaczął się brechtać Harry. -Lou, weź coś powiedz...
-Wow. Dziewczyna z akordeonem... Wow.
-Buahahahahahaha...
-To może chcecie zobaczyć jak mieszkam?
-Jasne...
-NIE!!! NIE CHCECIE! NIE POSPRZĄTAŁAM W DOMU... To znaczy... Może zobaczycie później?
-Ok.- odpowiedzieli jednogłośnie, no oprócz Lou. On ciągle stał zamurowany.
-Wow. Dziewczyna z akordeonem... Wow.
Dopiero teraz zauważyłam, że cały czas stoję z akordeonem. Zdjęłam go szybko i pokazałam się w pełnej krasie. Podeszłam powoli do Louis'a i nachyliłam się nad jego uchem.
-Co jest przystojniaku?- mruknęłam delikatnie. A ten złapał mnie w tułowiu i przyciągnął do siebie. Po czym zaczął mnie łaskotać.
_Hahahaha, puśc... proszę Cię... zostaw... hahahhaha...
-Dobrze, ale tylko pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Będę mógł spać w Twoim domu.
-Nigdy w życiu.
-Tak?
-Tak. Hahahhahaha, no dobrze już dobrze. Niech Ci już będzie, ale chłopcy też mają takie prawo.
-No nie wiem czy to dobry pomysł...- stwierdził Liam.
-Mam jedzenie...- rzuciłam zalotnie.
-Liam, my nie mamy wyjścia, musimy spać u niej.- odezwał się Niall i zrobił słodką minkę.
-No dobrze, niech Wam już będzie...
-Yeeaah! Będzie żarełko :3- ucieszył się Horanek.
-Ale teraz Louis złaź ze mnie.
-Ale tu jest tak wygodnie...
-Powiedziałam złaź!
-Tylko jeśli mnie do tego przekonasz.
-Chyba sobie jaja robisz?! No dobra. Obrócisz się na plecy? Chcę trochę popatrzeć na Ciebie z góry.
-Ok.
Podniosłam się i zauważyłam, że minęło już pół godziny, gdy tak sobie rozmawialiśmy.
-Dobra, to kawę czy herbatę? Zapraszam do kuchni.
-Pięc herbat poprosimy...- i tylko tyle zdążył powiedzieć Harry. 
-Ale z jednym dodatkiem dla mnie.- dodał Louis
-Jakim?
...
***
    Co myślicie o takim rozwoju akcji? Nie jest zbyt banalny, a może coś zmienić? Czy macie już pomysły o jaki dodatek prosi Louis?
    Tym razem nastąpi dłuższa przerwa między następną częścią. Chyba, że nie chcecie żebym takową dodał?

Wszystkiego najlepszego Niall!

    Z okazji 21-ych urodzin Niall'a wypada nam złożyć mu życzenia, a więc zdrowia, abyś mógł cieszyć się życiem oraz spełniać się twórczo, szczęścia, które pomoże Tobie w wielu sytuacjach, miłości, bo bez niej nie da się żyć, jak najdłuższego życia dla Ciebie i bliskich, abyście razem mogli się cieszyć ze wszystkich wspólnych chwil, bo po co nam długie życie jeśli widzimy jak inni odchodzą? Na koniec życzę Ci Niall jak najwięcej prawdziwych przyjaciół i coraz większej rzeszy directioner'ek i directioner'ów. Wszystkiego najlepszego i mnóstwa jedzenia od nas wszystkich ;)
    Dołóżcie też swoje życzenia dla naszego wspaniałego blondyna :)

piątek, 12 września 2014

Informacja #1

    Hejo :) Jutro są 21-e urodziny Niall'a Horan'a. Czy wiecie już jak będziecie je świętować? Ja otworzę świeżo nabytą książkę o naszym solenizancie :)

czwartek, 11 września 2014

Louis #1 cz.2

    Hejo :) To znowu ja :D Nie będę nic dodawał na początek, po prostu przeczytajcie ;)
***

    Wygrałam ich konkurs. Napisali, że treść niespodzianki wysłali na moją pocztę. Tam napisali, że przyjadą do mnie na pół roku i będę ich przewodniczką po Polsce oraz będę mogła im towarzyszyć we wszystkich trasach, koncertach oraz galach itp. dzięki specjalnej karcie, którą dostanę po ich przyjeździe. Był tylko jeden haczyk.Do czasu ich przyjazdu nie mogę nikomu o tym powiedzieć. Inaczej utracę tę możliwość. Chcą zrobić niespodziankę directioner'ką z całej Polski.
    Minął już pierwszy tydzień wakacji, a ja milczałam, mimo że nie było to łatwe zadanie. O 15-ej wracałam do domu na rowerku, gdy nagle jakiś autokar prawie mnie przejechał, a ja, że mam cięty język zaczęłam swoją klasyczną nawijkę.
-Jak jeździsz poj###e?! Ty popie$$$$$$cu nie doj%%%ny! Żeby Cię szlak trafił pi&do nie myta!!!
    Gdy dojechałam już do domu zauważyłam na podwórzu ten sam autokar. Pomyślałam, że jeszcze bardziej gościowi przygadam. Podchodzę więc pod drzwi i czekam, kiedy kierowca je otworzy. W końcu wejście stanęło otworem i ja wparowałam i zaczęłam coś się drzeć, ale nagle coś mi zasłoniło usta. To coś ładnie pachniało i miało tatuaże. Ugryzłam temu komuś rękę i się odwróciłam.

 To co zobaczyłam o mało nie zwaliło mnie z nóg. Chłopcy gapili się na mnie z miną w stylu "Co tu się dzieje?!"

. Na dodatek okazało się, że ugryzłam Louis'a. Ale wpadka. Na sam początek zaliczyć taką wtopę. Właściwie trzy wtopy: darcie się na autobus na skrzyżowaniu, ponowne darcie się w tym samym pojeździe oraz ugryzienie swojego największego idola. Coś mi mówi, że te pół roku będzie bardzo wyjątkowe...
***
    I jak Wam się podoba pierwsze spotkanie z One Direction? Mam nadzieję, że nie jest tak źle jak myślę... Chciałbym przeprosić, że ta część jest taka krótka, ale powiedzmy, że pisanie po dźwiganiu ciężkich toreb nie sprzyja pisaniu ;)

wtorek, 9 września 2014

Louis #1 cz.1

   Witajcie po długiej przerwie :) Tym razem chciałbym przedstawić Wam historię nieco dłuższą i bardziej poważną. Pojawią się różne postacie typu czarownica, lub coś w tym stylu. Postaram się bazować na moich snach i własnych doświadczeniach życiowych, co może być ciekawe :)
    Teraz będę miał więcej czasu ze względu na leczenie, więc postaram się często pisać kolejne opowiadania.
    Miłego czytania ;)
 ***

    Krótkie, mam nadzieję, wprowadzenie.
    Masz 16 lat, mieszkasz na malutkiej wsi o nazwie Trębowiec Krupów. Ukończyłaś szkołę muzyczną na akordeonie i uwielbiasz One Direction do szaleństwa. Pewnego dnia na ich stronie ukazuje się informacja o konkursie...
***
    Dziś ostatni dzień roku szkolnego. Wstałam wcześniej niż pozostali domownicy, gdyż jestem w poczcie sztandarowym i muszę iść na próbę. Szybko zjadłam dwa tosty z dżemem i poszłam się ubierać. Postanowiłam założyć długą, czarną spódnicę i białą koszulę z długimi rękawami.
    Po godzinnej przejażdżce autobusem byłam na miejscu. Tam czekała na mnie zdenerwowana grupa nauczycielek.
-Jak długo można na Ciebie czekać?! Siedzimy tu już od 7-ej, a jest już 8:30!
-Przepraszam, to się już nie powtórzy...- to były jedyne co przyszło mi w tej chwili do głowy.
-Jeszcze jej się na żarty zebrało. No nic, chodź już, bo nie ma czasu.
    W końcu nadszedł początek końca. Wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy momentu podczas, którego dyrektor życzy nam udanych wakacji i roześle nas do sal po odebranie świadectw.
    Po całej uroczystości ruszyliśmy do sal. Oczywiście przy wyjściu z hali gimnastycznej panował wszechobecny korek. Dopiero po 15-tu minutach udało mi się dotrzeć pod właściwą klasę.
    Za nim wychowawczyni rozdała nam świadectwa wypytała nas o plany na wakacje oraz do jakiej szkoły chcemy się dostać.
-A Ty [t.i.]? Gdzie zamierzasz się udać od września?
-O nie... Tylko nie to.- skwitował ze śmiechem ktoś z klasy, słusznie co prawda.
-Przede wszystkim chcę się dostać na II stopień szkoły muzycznej do klasy akordeonu, organ, skrzypiec, saksofonu, perkusji, na wydział wokalny i wydział rytmiki. Oprócz tego złożę papiery do kilku liceów w Starachowicach, Kielcach, Warszawie, Elblągu, Katowicach i Wrocławiu, gdyż nie wiem, w którym mieście dostanę się do muzycznej.
-Na jaki profil?
-Matematyczno-fizyczny i język francuski z rozszerzoną matematyką. Później studia muzyczne i jeszcze inne, tak na zapas. Po tym wszystkim zamieszkam w Londynie i poznam mojego przyszłego męża.
-Ambitnie, ale skąd wiesz, że poznasz tam swoją drugą połówkę?
-Nie rozumiem skąd to pytanie.
-Przecież nie wiesz czy on mieszka w Londy...
-Przecież One Direction nie zmieniło miejsca zamieszkania, a jeśli to zrobi to ja też.
Moją nauczycielkę zatkało, a reszta klasy poszła w jej ślady.
-To ja... może już rozdam świadectwa.
    Ja poszłam na pierwszy ogień, gdyż jako jedyna w całej szkole mam świadectwo ze średnią 6.0, a wszystko dzięki projekcie, w którym miałam wolną rękę do tematu i informacji w nim zawartych. Oczywiście wybrałam One Direction.
    -Nigdy nie miałam tak zdolnej, pięknej i uroczej wychowanki jak Ty. Niech Ci Bóg w przyszłości w dzieciach wynagrodzi...
-Zgoda, ale tylko jeśli to będą dzieci jednego człowieka z One Direction.
Klasa wybuchła śmiechem, a najbardziej nasza pani. Po wyjściu ze szkoły pożegnałam się z klasą i poszłam na autobus do domu. Kiedy wróciłam była już 16-ta, a na 20-tą byłam umówiona z moją paczką ze wsi na ognisko. Musiałam się streszczać, żeby się wyrobić, ale i tak znalazłam chwilkę czasu na sprawdzenie strony chłopaków. Zamurowało mnie. Ogłosili konkurs na najładniejszy opis swojej miejscowości, nagrodą była MEGA niespodzianka. Ciekawe co takiego przygotowali? Opisałam Trębowiec tak jakoś od niechcenia, gdyż byłam pewna przegranej.
    Była już umówiona godzina, a ja czekałam na drodze aż po mnie przyjdą. Pięć minut później siedzieliśmy przed domem Agnieszki i rozmawialiśmy o naszych planach na przyszłość. Gdzieś o 21-ej poszliśmy w las rozpalić ognisko. Każdy wziął coś ze sobą. Ja napoje, Agnieszka radio na akumulator, chłopcy kiełbasę a reszta dziewczyn dodatki do jedzenia.
    Każdy z nich miał dziewczynę, lub chłopaka tylko ja byłam sama. Przyzwyczaiłam się do tego. Piekliśmy kiełbaski, śpiewaliśmy tańczyliśmy. Później wpadł Bartosz z czymś mocniejszym, ale znowu ja na odwrót niż wszyscy, bo nie piłam. Nie piję, to zbyt szkodzi zdrowiu i urodzie.
    Następnego dnia obudziłam się po 13-ej. Jak fajnie wstawać tak późno we wtorek :) Leniwie wstałam i powlokłam się wziąć ciepły prysznic.
-Aaaaaa!!! Mamo! Dlaczego woda jest taka lodowata?! Zawsze rano była ciepła!
-Kochanie, jest już popołudnie.
-A... no tak... to wszystko tłumaczy.
Przynajmniej się obudziłam. Zjadłam śniadanie, a właściwie obiad i poszłam się przebrać z nocnych ciuszków. Zdążyłam ułożyć włosy, gdy zjawili się goście. Niespodziewani goście. Okazało się, że to wujek Andrzej przyjechał z Radomia pospacerować po lesie i wpadł do nas na herbatkę. Posiedział godzinkę i poszedł na spacer. Ja w tym czasie sprawdziłam co nowego na stronie 1D i czy dostałam jakieś e-mail'e. Zatkało mnie...


***
    Jesteście ciekawi dlaczego zatkało bohaterkę tego opowiadania? Czy domyślacie się co mogło się wydarzyć? Proszę Was o ocenę tej pracy oraz o ewentualne sugestie. Jeśli znaleźliście jakiś błąd ortograficzny to proszę o info. Wiele razy przerabiałem ten tekst i nie mam pewności co do poprawności, niektórych wyrażeń. Mam nadzieję, że się Wam spodobał. Nie będę już zanudzał, na koniec tylko dodam, że proszę Was o informację czy napisać kolejną część. ;)

czwartek, 5 czerwca 2014

Harry #1 Informacja

    Tak szczerze to nie mam pomysłu na następną część o Harrym. Powiedzmy, że zostanie niedokończona, gdyż zepsułem ten imagin. Jestem bardziej muzykiem. Ciężko mi pisać, ale chciałem spróbować. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie, a jeżeli nie to będę musiał się z tym jakoś pogodzić. Przepraszam Was z całego serca.

czwartek, 22 maja 2014

Niall #1 cz.4

          -Niall, chciałabym Odpowiedzieć tak ,lecz jeszcze dobrze Cię nie znam, aby udzielić Ci teraz odpowiedzi. Poczekaj z tym jakiś czas, ok?- odpowiedziałam, lecz czułam jak mi się serce kraje.
- Masz rację, trochę mnie poniosło. To może zaczniemy jeść?.
No tak, on tylko o jednym. Dopiero po chwili zorientowałam się, że Liam'a zatkało, a [i.t.p.] patrzyła się na mnie jakbym jej matkę akordeonem zabiła.
-Liam, wszystko w porządku?- spytał Niall.
-Yyy, co? Tak, wszystko ok...
-A Tobie co się stało? Patrzysz na mnie jakbyś chciała mnie rozerwać.
-Nic, nic. Jedzmy.
-Nareszcie.- ucieszył się Niall.
Po zjedzeniu drugiego dania zaczęliśmy raczyć się winkiem i rozmawiać wymieniając się informacjami o sobie.

-Skąd właściwie pochodzicie?- zapytał Liam.
-Ja pochodzę ze Szkocji, a konkretnie z Glasgow, ale obecnie mieszkam tutaj w Londynie.- powiedziała słodko uśmiechając się do Liam'a.
-A Ty, [t.i.]? Skąd pochodzisz? Zastanawia mnie skąd u Ciebie takie wyczucie smaku.- oczywiście musiał dodać coś o jedzeniu, bo inaczej nie nazywał by się Niall Horan.
-Urodziłam się w Polsce gdzie chodziłam do szkoły podstawowej i gimnazjum. Później przeprowadziliśmy się z rodzicami do Londynu.- odpowiedziałam, przy czym przybliżyłam mu moją historię w skrócie.
-Polska? Coś słyszałem o takim kraju, ale ręki sobie nie dam uciąć gdzie on jest.
-Naprawdę nie wiesz? Polska położona jest nad południowym Bałtykiem. Mamy najlepszy bigos na całym świecie.
-Pikos? Co to jest pikos?
-Bigos głuptasie. To takie pyszne danie głównie z kapusty i wędliny.
-Musisz mnie tam zabrać. Powiedz mi jeszcze jak Ci się żyje tu w Londynie? Masz kogoś?- w tym momencie coś we mnie pękło. Zaczęłam płakać. Płakać, co ja mówię, ja ryczałam.
-Powiedziałem coś nie odpowiedniego?- zapytał zdezorientowany Niall.
-Nie, tylko [t.i.] wczoraj dowiedziała się, że jej były ją zdradzał, zapomniała o tym, lecz teraz sobie przypomniała.- odpowiedziała za mnie [i.t.p.].

Niall natychmiast mnie przytulił i zapytał czy może mnie gdzieś zabrać. Zgodziłam się. Przeprosiliśmy Liam'a i [i.t.p.] i zostawiliśmy ich samych. Niall zabrał mnie do samochodu i pojechaliśmy do jakiegoś wielkiego domu. Jak się później okazało należał do niego. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Leżał tam ze mną tak długo aż zasnęłam.
Obudziłam się następnego dnia i cichutko zaczęłam szukać Niall'a, lecz nigdzie go nie było. W kuchni znalazłam kartkę. Była od tego przystojniaka.
     "Cześć [t.i.].
   Musiałem jechać z chłopakami do studia na nagranie, później o 12 będziemy w telewizji. Jeśli chcesz, możesz nas tam zobaczyć. Wrócę koło 14. Przyszykowałem Ci łazienkę do kąpieli, a w jadalni powinno czekać na Ciebie pyszne śniadanko. Kocham Cię i nie mogę się doczekać kiedy znów Cię ujrzę.
                                                                                                                            Tylko Twój Niall :*
_________________________________________________________________________________

      Przepraszam, że tak długo nie pojawił się żaden post. Cierpię ostatnio na zanik weny twórczej. Mam nadzieję, że Wam się spodoba, chociaż wiem, że to jest zbyt banalne i sprawy posuwają się za szybko. Chciałbym napisać coś co byłoby w miarę odpowiednie, lecz brak mi jakiejkolwiek motywacji.

czwartek, 1 maja 2014

Harry #1 cz.3

          Liam wybiegł z domu jak poparzony. Popatrzyliśmy pytająco po sobie.
-Wracając do tematu. [t.i.], co się stało Harry'emu?- przerwał ciszę Louis.
-A co miało mu się stać? Nie rozumiem.
-Nic mi nie jest, mówiłem przecież.- wtrącił Harry.
-Harry'emu nic nie jest. Powiedzmy, że dobrze zaczął...
-Ekhem.- odchrząknął Harry.
-...że dobrze zaczęliśmy dzień.- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Nie mam pytań.- uśmiechnął się Lou.
-Zastanawiam się co sprawiło, że Liam tak szybko wybiegł z domu? Zauważyliście jaki był blady?- odezwał się Zayn.
-Faktycznie, był blady jak ściana. Pierwszy raz widzę go w takim stanie.
W tym momencie zadzwonił telefon Niall'a.
-Tak. O mój Boże. Tak. Już jedziemy, będziemy za parę minut. Trzymaj się stary. Jesteśmy z Tobą.
Ta rozmowa wydała mi się straszna. Co się stało? Oby nic strasznego.
-Dzwonił Liam. Został ojcem. Jest w szpitalu. Prosił, żebyśmy szybko przyjechali. Są problemy z Danielle.
-Pakujemy się do samochodu. Tylko szybko.- zarządził Zayn.
Wyszliśmy tak jak staliśmy. Po trzech minutach byliśmy w szpitalu. Na szczęście nigdzie nie było fanów.
-Dzień dobry. Gdzie znajdziemy Danielle Peazer?- spytał Louis.
-Czy jesteście państwo rodziną?
Louis otwierał już usta, aby zaprzeczyć, ale przerwałam mu.
-Tak to moja siostra.
-Zaprowadzę państwa.- oznajmiła pielęgniarka.
Szliśmy w ciszy labiryntem szpitalnych korytarzy. Po chwili ujrzeliśmy Liam'a. Pobiegłam przodem i rzuciłam się na niego przytulając go.
-Co się stało? Gdzie Danielle? Liam powiedz coś!- próbowałam dowiedzieć się czegoś od Liam'a, lecz on milczał, a łzy płynęły mu po twarzy.  Przytuliłam go czule próbując dać mu trochę otuchy.
-Danielle... umiera...- powiedział po czym zaczął coraz bardziej szlochać. Wtulił się we mnie przytulając głowę do mojej klatki piersiowej.
-Już. Spokojnie. Będzie dobrze, zobaczysz, wszystko będzie dobrze.- próbowałam uspokoić Liam'a głaskając go po głowie.
Chłopcy usiedli i również przytulili Liam'a pocieszając go. Wtem przyszedł mi do głowy genialny pomysł. Zaczęłam się modlić tak jak nauczyła mnie mama. Chłopcy nic nie rozumieli, gdyż modliłam się po Polsku do Matki Boskiej Częstochowskiej.
-[t.i.], co Ty robisz?- spytał Louis.
-Cicho, nie przerywajcie.- odpowiedział za mnie Harry.
Louis, Niall, Zayn i Liam patrzyli ze zdziwieniem jak klęczę i coś mówię w niezrozumiałym dla nich języku.
Po upłynięciu dwóch godzin wyszedł do nas lekarz. Ja nadal się modliłam.
-Przy porodzie wystąpiły bardzo ciężkie do opanowania komplikacje, lecz stał się cud i wszystko co zostało uszkodzone nagle zaczęło się zrastać i regenerować. Danielle jest w bardzo dobrym stanie, lecz potrzebuje spokoju. Czy jest tu pan Payne?
-Tak, to ja.- podniósł się ożywiony Liam.
-Żona prosiła, żeby pana koniecznie wpuścić.
Lekarz i Liam zniknęli za drzwiami, a ja przeżegnałam się i podniosłam z podłogi.

* Perspektywa Liama *
-Kochanie, jak się czujesz? Tak się martwiłem.
-Już dobrze Liam. Miałam dziwny sen. Gdy umierałam, ujrzałam blask, a następnie piękną Panią z Dzieciątkiem na ręku. Obydwoje mieli korony, na których widniał krzyż. Wyciągnęła do mnie dłoń, a ja ją ujęłam i wszelki  ból ustąpił. Nie czułam nic prócz jej matczynego dotyku. Zauważyłam, że miała na twarzy bliznę, dwie rysy na policzku. Nie wiem kim Ona jest, ale wiem, że mi pomogła i chcę jej za to podziękować.- powiedziała do mnie Danielle.
-Kochanie teraz już będzie dobrze. Dowiemy się kim jest ta Pani. Na razie musisz odpocząć. Chłopcy są razem z Tobą czekają za drzwiami wraz z dziewczyną Harry'ego. Być może to dzięki niej mogę z Tobą rozmawiać.- powiedziałem Danielle, a ona zdziwiona spojrzała na mnie.
-Harry ma dziewczynę? Nie wiedziałam. Kto to?
-To długa historia.
-Opowiedz mi proszę.
-Dobrze kochanie, ale najpierw powiedz co z dzieckiem?
-Dziećmi, kochanie. To bliźniaki, chłopiec i dziewczynka- powiedziała, a ja zemdlałem.

* Perspektywa [t.i.] *
-Czy możesz nam powiedzieć co robiłaś?- spytał Lou.
-Modliłam się do Matki Boskiej Częstochowskiej.- odpowiedziałam.
-Kogo?- spytał jeszcze raz Louis.
-Mama wychowała mnie w religii chrześcijańskiej. Wszystkich modlitw oraz wszystkiego o Starym i Nowym Testamencie uczyłam się w domu i kościele, ale w języku polskim. Moja mama jest Polką i zabiera mnie nie raz do Polski. Często bywałam w Częstochowie. Modliłam się teraz w intencji zdrowia i życia Danielle.- wytłumaczyłam.
-Najwyraźniej pomogło.- stwierdził Niall.
Za chwilę lekarze wyprowadzili osłabionego Liam'a.
-Liam co ci jest?- spytał Harry.
-Chłopiec i dziewczynka. Jestem ojcem, rozumiecie?
-Gratulacje.- po kolei gratulowaliśmy Liam'owi.
-A co z Danielle?- spytałam?
-Wszystko w porządku. Powiedziała, że widziała piękną Panią z Dzieciątkiem na ręku. Obydwoje mieli korony, na których widniał krzyż. Ona miała dwie cięte rysy na policzku.
-To Matka Boska Częstochowska.- wytłumaczyłam Liam'owi.
-Na razie idź do Danielle. Ona Cię bardzo teraz potrzebuje.- stwierdził Zayn.
-Masz rację, wracam do niej.

_________________________________________________________________________________

Jak Wam się podoba ta część? Możecie mieć pretensję, gdyż miało być o Harry'm, ale postanowiłem, że dodam sytuację, w której ktoś inny będzie w centrum uwagi. Na razie nastąpi przerwa. Nie będę miał trochę czasu przez następne kilka dni. Do tego jeszcze dochodzi Bierzmowanie w piątek. Zauważyłem, że nie komentujecie. Martwi mnie to. Zastanawiam się czy nie przestać pisać. Na razie zakończę te dwie części a później zobaczymy.

wtorek, 29 kwietnia 2014

Dodatek o Niall'u


Nie, to nie Naill.

Nie, to nadal nie Naill.

Nadal stwierdzam, że to nie Naill Horan.

Tak, to jest Niall Horan. :D
Niall'a najłatwiej poznać po jedzeniu. Każdy to wie, ale tu widać to wyraźnie :D

Niall #1 cz.3

           Koncert był udany. Zaś po nim Niall i Liam kazali Wam chwilę poczekać. Gdy przyszli powiedzieli:
-Cześć, chcecie wejść z nami za kulisy?- pierwszy spytał Liam.
-Mamy dla Was niespodziankę.- dorzucił Niall.
-Tak, bardzo chcemy, ale najpierw chcemy zrobić jedną rzecz. Zgadzacie się?
Popatrzyli po sobie trochę zdziwieni o co nam chodzi.
-Zgadza...
Nie zdążyli dokończyć, gdy się do nich mocno przytuliłyśmy. Ja do Niall'a a [i.t.p.] do Liama.
-Dobrze, teraz chodźcie.
Ruszyłyśmy za chłopcami. Patrzę na Naill'a, a ten seksownie kręci swoim tyłeczkiem. Już miałam go ugryźć w ten tyłeczek ,ale byliśmy na miejscu. Była to pięknie wystrojona sala, a na środku stał stolik dla czterech osób. Chłopcy urządzili dla nas kolację przy świecach. Pełno tu płatków róż, jakie to romantyczne. Dobrze, że miałam na sobie uniwersalną sukienkę. Z koncertu na romantyczną kolację. Chłopcy byli bardzo elegancko i słodko ubrani.

-Proszę, usiądźcie.- poprosił Niall, po czym odsunął mi krzesło, a Liam [i.t.p.].
-Jak tu pięknie.- powiedziałam- Jesteście tacy kochani.
-Czemu nas wybraliście?- spytała [i.t.p.].
-Nie było to przypadkowe. Liam opowiadał o Was dzień w dzień, a gdy powiedziałem mu, że spotkałem podobne dziewczyny do Was, wczoraj w centrum po tym jak [t.i.] wywróciłaś na mnie stojak z ubraniami, zaczął Was szukać i znalazł Wasz dom. Zostawił w skrzynce bilety i przyjechał z powrotem. Nie wiedzieliśmy czy przyjdziecie, ale warto było zaryzykować.
-Ja zemdleję.- skwitowałaś.
-Ja też.- dorzuciła [i.t.p.].
-Może coś zjemy?- spytał Liam- Wybierzcie coś z menu.
-Czy mogę wybrać za Was wszystkich?- zapytałam.
-Jestem za.- powiedziała [i.t.p.].
-Czemu nie.- odrzekł Niall po chwili.
-Może być ciekawie.- skitował Liam.
-W takim razie wybieram dania z poza menu. Na początek krewetki tygrysie w sosie winno-maślanym z czosnkiem i natką pietruszki oraz grillowane warzywa z kozim serem. Do tego pastę Con Pollo - papardelle z kurczakiem, mlekiem kokosowym i suszonymi pomidorami. Przed daniem głównym poprosimy o krem z białych warzyw z grzankami czosnkowymi. Jako danie główne wybierzemy kaczkę pieczoną po staropolsku z buraczkami i kluskami śląskimi zaś na deser szarlotkę na ciepło z lodami i bitą śmietaną. Była bym zapomniała. Poprosimy butelkę czerwonego wina Bordeaux, rocznik 1953.
Liamowi i [i.t.p.] szczęki opadły, zaś Niall cieszył się jak dziecko na taką ilość i jakość jedzenia.
-Liam, [i.t.p.] co Wam się stało? Nigdy nie widzieliście, żeby dziewczyna lubiła dużo zjeść?
-Wiedziałam, że lubisz dużo jeść, ale aż tak?'
-Nie spodziewałem się, że jesteś tak obeznana w świecie jedzenia. Zupełnie jak Niall. Prawda Niall? Niall? Niall?! Niall powiedz coś.
-Kocham Cię.- powiedział patrząc mi prosto w oczy.- Kocham Cię i chcę abyś była ze mną do końca życia.- dokończył po czym uklęknął.- [t.i] [t.n.] czy wyjdziesz za mnie?
Zamurowało mnie. Nie wiem co powiedzieć. Kocham go od zawsze, ale to uczucie było na odległość i on o mnie nie wiedział, a teraz oświadcza mi się. Po chwili namysłu miałam gotową odpowiedź.

_________________________________________________________________

Właściwie ten imagin przetwarza się w imagin o Niall'u i Liam'ie. Jak sądzicie, może tak być? Myślę, że ta część spodobała się Wam. Jak myślicie, co bohaterka odpowie Naill'owi? Czy przyjaciółka bohaterki pokocha Liam'a? Wszystko w następnej części, lecz aby się ukazała musicie dobić do dziesięciu komentarzy. Mam nadzieję, że zrozumiecie ten warunek. Buźka :*

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Harry #1 cz.2

-Słucham, co chcesz mi powiedzieć?
-Kocham Cię i chcę być z Tobą do końca życia.
-Ja Ciebie też.- odrzekłam i pocałowałam go delikatnie w policzek.
Po skończonym tańcu podeszliśmy do moich znajomych i przedstawiłam im Harrego. Impreza trwała do białego rana. Do domu wróciliśmy na siódmą, na szczęście dziś mieliśmy niedzielę. Mogliśmy odpocząć i to przez calutki dzień. Poszłam na górę i położyłam się do łóżka. Po chwili zasnęłam. Obudziłam się, ale nie otwierałam oczu. Co do?! Poczułam rękę na mojej talii. Otworzyłam oczy i widok o mało co nie zrzucił mnie z łóżka. On jest taki słodki kiedy śpi.
-Harry, Haarryyy.- szepnęłaś mu cichutko, lecz nadal spał.
Zbliżyłam się do niego i poczułam jak mnie przyciągnął do swojego ciała. Cholera. Był nagi. Chwila. Jak ja się tu znalazłam.
-Witaj kochanie.- przerwał moje rozmyślania i mnie pocałował. Jego język gładził moje podniebienie, a mnie przechodziły dreszcze. Nie chciałam być dłużna, więc teraz to ja zaczęłam podniecać go moim językiem. Sięgnęłam mu nawet do gardła.
-Zróbmy to.
-Jesteś tego pewna?
-Jasne. I tak nie masz nic czego bym u Ciebie nie widziała.- rzekłam a mój Harry zaczął mnie rozbierać, jego nie miałam z czego, całując przy tym moje ciało od szyi aż po pępek i jeszcze niżej.
-Na pewno tego chcesz?
-Jeśli tego nie zrobisz to nie chcę Cię znać.
I zaczęliśmy. Najpierw dotykał delikatnie moich piersi, następnie zaczął ssać moje sutki. Byłam w Styles'owym niebie. Wszedł we mnie. Poruszał się powoli, a ja odpływałam w krainę rozkoszy. Po chwili przyśpieszył i całował mnie po szyi. Stało się. Poczułam jak wytrysnął. Myślałam, że rozerwie mi waginę. Sperma wypełniła wolną przestrzeń i powiększała ją od środka, bo mój znakomity Harry zablokował swoim kolosem wyjście.
-Wytrzymaj kochanie.- powiedział i wcisnął go głębiej. Miałam wyć, ale nie byliśmy sami w domu. Nagle ja również doszłam. Zauważył to i zaczął się poruszać powoli, lecz co raz głębiej. Całowałam go jak szalona. Nagle przyśpieszył.
-Możesz jeszcze raz?!
-Mogę jeszcze nieskończenie wiele razy [t.i.]
-Żartujesz?
-Nie, jestem śmiertelnie poważny.
Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. Tym razem było brutalnie, ale przyjemnie.
-Dziękuję Harry.
-Nie to ja dziękuję.- powiedział i cmoknął mnie w policzek.
-Chodźmy zjeść śniadanie.
-Raczej obiad jest dwunasta piętnaście.
Wzięliśmy prysznic. We dwoje oczywiście. Po czym ubraliśmy się i zeszliśmy na dół w skowronkach.
-Cześć chłopcy, co na obiad?- spytałam.
-Lafrania.- wybełkotał Niall z pełnymi ustami jedzenia.
-Słucham?
-Lasagnia.- przetłumaczył Liam.
-Super, a zostało coś?- spytałam a chłopcy spojrzeli na Niall'a i zaczęli się śmiać.
-Tak. Dla Niall'a zrobiliśmy osobną brytfankę.- powiedział Louis nie mogąc opanować śmiechu.
-Harry, [t.i.] co Wy jesteście tacy wesolutcy?- spytał Zayn a my tylko uśmiechnęliśmy do siebie.
-Coś im się stało. Harry nigdy nie jest taki wyluzowany.- skwitował Louis.
-O co Wam chodzi? Po prostu kocham moją turkaweczkę.- powiedział i namiętnie mnie pocałował.
-Musicie przy jedzeniu?- odezwał się w końcu Niall. W tym momencie zadzwonił telefon Liama.
-Tak. Jasne. Zaraz będę.
-Co jest?- spytaliśmy jednym chórem.
-Nic takiego. Zaraz wrócę.

_________________________________________________________________________________

Mam nadzieję, że udała mi się scenka +18. Przez najbliższe parę dni, albo nawet przez tydzień nie będę mógł wstawiać imaginów, gdyż będę miał podawaną chemię. Mam nadzieję, że moja twórczość spodoba się Wam i będziecie ją komentować. Widzę, że wchodzicie tutaj i cieszy mnie to, lecz komentarze mają większą moc motywującą dla mnie, abym pisał dalej. Buźka. :*

Harry #1 cz.1

HARRY #1     
Obudziłaś się rano z myślą, że dziś Twoje urodziny. Wzięłaś chłodny prysznic i ubrałaś się w, Twoim zdaniem odświętny, strój. (http://oi55.tinypic.com/25s8mzp.jpg) Następnie cichutko zeszłaś do kuchni, gdzie krzątała się mama przy Twoich ulubionych naleśnikach z czekoladą i bitą śmietaną.
-Cześć mamo-
-Witaj córeczko, jak Ci się spało?- spytała.
-Dobrze, a co tu robisz?- zapytałaś i zaciągnęłaś się zapachem czekolady.
-Twoje urodzinowe śniadanko z całusami ode mnie- powiedziała mama i podała Ci naleśniki całując Cię w policzek.
-Dziękuję mamusiu!- rzekłaś i mocno ją przytuliłaś.
Zaczęłaś jeść naleśniki, gdy wparował tata i powiedział, że za pół godziny masz być gotowa do drogi i ubrać się jak na randkę. Pomyślałaś przez chwilę, że żartuje, ale on sam poszedł się przebrać. Zjadłaś to co zostało na talerzu i pobiegłaś do swojego pokoju się ubierać. Jednak byłaś tak podekscytowana, że musiałaś poprosić swoją siostrę o pomoc.
-ELEONOR!- wrzasnęłaś, a ona zjawiła się jakby coś się stało.
-Co jest?!
-Pomóż mi, nie wiem w co się ubrać. Tata kazał mi się ubrać tak jakbym szła na randkę.
-Najlepiej jak połączysz styl, klasę i seks.
Wybrałaś tę (http://farm4.staticflickr.com/3757/13112068114_5a93a00359_o.jpg). 
-Per-fect- podsumowała Eleanor- A gdzię się wybierasz?
-Jeszcze nie wiem, to niespodzianka.
Podziękowałaś jej i zeszłaś do samochodu, gdzie czekał zniecierpliwiony tata. Ruszyliście. Po chwili nie wytrzymałaś i spytałaś gdzie jedziecie.
-Nie długo się dowiesz. Bądź cierpliwa- powiedział i puścił Ci oczko. Zastanowiłaś się co mogło ono znaczyć, lecz nie miałaś pomysłów.
Po 15 minutach byliście na miejscu. Gdy przeszłaś przez furtkę ujrzałaś piękna willę w nowoczesnym stylu. Pełno zieleni, ptaszki ćwierkają, raj na ziemi. Tata Cię zostawił, ą Ty podeszłaś do drzwi i zadzwoniłaś. Po chwili otworzył Ci prawie nagi Harry Styles, a Ty oczywiście zemdlałaś.
Obudziłaś się i przetarłaś delikatnie oczy, aby nie rozmazać lekkiego makijażu. To co ujrzałaś prawie sprawiło, że znowu byś zemdlała, ale teraz leżałaś a na Ciebie gapili się zahipnotyzowani chłopcy z One Direction. Nie mogłaś uwierzyć w swoje szczęście. Zarumieniłaś się, choć w środku skakałaś jak szalona po całym salonie.
-Cześć- powiedziałaś a oni wyrwali się z transu. Pierwszy odezwał się Liam.
-Cześć, jak masz na imię?
-[t.i.], jak się tutaj znalazłam?- zapytałaś i przypomniałaś sobie Harrego w samym ręczniku. Był taki seksowny i pociągający, a jego tatuaże sprawiały, że przechodziły Cię dreszcze.
-Można powiedzieć, że zwaliłem Cię z nóg- powiedział Harry i puścił Ci oczko.
-Raczej przeraziłeś nam [t.i.] swoimi nawykami- stwierdził Zayn. W tej chwili przypomniałaś sobie, że nie jesteście sami. Przywitałaś się z resztą i zaczęliście o sobie opowiadać. Oczywiście Ty musiałaś pierwsza.
-Dzisiaj kończę 20 lat, mieszkam 15 minut drogi samochodem na wschód stąd. Kocham Was od samego początku i nie mogłam doczekać się tej chwili. Byłam na każdym waszym koncercie w Anglii i mam jedno z wielu pytań do Was.
-Słuchamy.
-Czy mogę Was przytulić?- i w jednym momencie rzucili się na Ciebie ^-^ Byłaś w siódmym, a właściwie w piątym niebie.
-Ykhy, duszę się.
-Ok starczy panowie.- odpuścili na minutkę, a później zaczęli od początku przytulasy, ale tym razem pojedynczo. Pierwszy Niall, później Zayn, Louis, Liam i Harry. Hazza przytulał najdłużej i najprzyjemniej. Dostałaś jeszcze od niego buziaka w nosek.
-Teraz wyjaśnimy Tobie parę rzeczy.- powiedział Louis- Wytypowaliśmy Ciebie do małego testu. Będziesz mieszkać z nami przez jakiś czas, a konkretnie tyle ile wytrzymasz :) Celem testu jest określenie Twojej wytrzymałości na nas oraz odkrycie nas z tej prawdziwej strony a nie medialnej. Jakieś pytania?
-Tak, jedno. Zapomnijmy o teście i po prostu będę tu mieszkać z Wami ok?- spytałam niepewnie, a Louisowi, Niallowi i Zaynowi opadły szczęki.
-Ok, ale jeden warunek.
-Jaki?
-Każdy sprząta po sobie.
-Ok, a gdzie będę mieszkać?
-Chodź pokażę Ci twój pokój- rzekł Niall zajadając się kanapką. Poszliście na górę i zobaczyłaś mnówstwo drzwi po obu stronach biało-czarnego korytarza. Niall wskazał te trzecie po prawej. Zauważyłaś, że sąsiadami są Harry i Niall. Otworzyłaś drzwi i ujrzałaś piękna sypialnię w iście królewskim stylu. Zdobienia z pozłacanego drewna dębowego a materiał w kolorze purpury. Łoże wyglądało jakby było przeznaczone dla czterech osób, zaś telewizor, który się wysunął po wciśnięciu jakiegoś guzika zajmował połowę ściany naprzeciw łóżka. Znalazłaś ogromną garderobę pełną ubrań oraz toaletę z ogromną wanną, jacuzzi i prysznicem. Wszystko dla dwojga. Gdy wróciłaś do salonu zastałaś suty stół a przy nim chłopcy i Twoja rodzina. Podeszłaś do mamy i poprosiłaś ją na słówko.
-Możesz mi to wytłumaczyć- spytałaś i popatrzyłaś się z uwagą na mamę.
-Widziałam, że ich uwielbiasz i zrobiłaś im ołtarzyk...
-Ciszej!
-Już dobrze. Tak więc usłyszałam miesiąc temu w radiu informację, że One Direction chcą przyjąć chłopaka lub dziewczynę do swojego domu na test, w którym...
-Wiem już o co chodzi. Ale mów konkrety.
-Dobrze [t.i.]. Zgłosiłam Ciebie i czekałam. Potwierdzenie przyszło tydzień temu. Ustaliłam z nimi, aby przyjęli Cie dziś w Twoje urodziny. Tak oto jesteśmy tu.
Rzuciłam się mamie na szyję i zaczęłam ją całować i dziękować.
-Tacie i siostrze też się należą podziękowania- powiedziała mama, a ja już biegłam ich wyściskać.
Zasiedliśmy w końcu do obiadu. Na pierwsze był rosół, ponieważ mama jest Polką. Gdy Niall go spróbował powiedział.
-Jutro jedziemy do Polski czy chcecie czy nie. Muszę spróbować reszty potraw.
Po czym wszyscy zaczęli się dławić ze śmiechu. Na drugie podano nam spaghetti bolognese oraz lampkę wina na trawienie. Deser był jednak najlepszy. Lody robione tradycyjnie. Mm. Pycha. Po obiedzie chłopcy oświadczyli, że porywają nas na koncert na godzinę 20.
Postanowiłam, że pójdę się położyć i odpocząć. O 15 usłyszałam pukanie do drzwi. To był Harry. Wszedł do pokoju i położył się przy mnie na boku, lecz tak blisko, że czułam jego perfumy. Obróciłam się na bok i zatopiłam się w szmaragdzie jego oczu.
H: Jak Ci się u nas podoba?
J: Jest genialnie. A jak ja Ci się podobam?
H: Ładna, delikatna, słodka, zadziorna, seksowna i z duszą. Czyli idealna dla mnie.
Poczułam jak się rumienię. Miałam wrażenie, że łóżko mnie pochłania a Harry z niego wyciąga.
J: Miło mi. Ty też jesteś niczego sobie. Seksowny i odważny, co widziałam w drzwiach, przystojny, cichy, miły i Twoje oczy i włosy są genialne. Mogę ich dotknąć?
-Jeśli chodzi Ci o włosy to tak, z oczami może być gorzej.- zaczął się śmiać. Ja również. Włożyłam rękę w jego loki i poczułam silne i gęste włosy, które były bardzo miłe w dotyku. Styles ujął moją drugą dłoń i włożył do swoich włosów, a ja musiałam usiąść twarzą do niego. Po chwili mnie pocałował. Dostałam obłędu, ale siedziałam cicho. Poczułam dokładnie jego zapach i smak. Po chwili się odsunął.
-Zwaliłem sprawę.- powiedział i chciał się podnieść, lecz teraz to ja go pocałowałam. Czułam jak jeździ mi swoim językiem po podniebieniu, nie zostawałam mu dłużna. Przerwało nam pukanie. Zayn poinformował nas ,że wychodzą z chłopakami i moją rodziną na zakupy. Uśmiechnęliśmy się i rzuciliśmy się w ciąg namiętności. Zaczęliśmy się rozbierać, a Harry zaczął całować mnie po szyi, następnie w uszy bawiąc się ich płatkami. Gdy zaczął schodzić niżej, stwierdziłam, że jeszcze za wcześnie.
-W porządku, poczekamy. Tymczasem, może wybierzemy się na zakupy przed koncertem?- Spytał i pocałował mnie namiętnie,
-Oczywiście tylko się przebiorę. Idź na dół, za 5 minut będę gotowa.- odrzekłam, gdy się od niego odkleiłam.
Poszłam do garderoby i wybrałam ten komplet (https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRvd3NsuxygVBG8JlDY6q9SXeLuHzb0BxG7RhohboVXiI6LnKCs).
Po chwili byłam już na dole gdzie Harry czekał na mnie pijąc herbatkę, akurat była piąta. Wypił i ruszyliśmy w świat zakupów. Zaskoczyło mnie, że dwie godziny już tak chodzimy a Harry kupił więcej ciuchów niż ja. Niesamowity jest ten chłopak i jeszcze z mojego roku. Kupiliśmy jeszcze parę bokserek dla niego i mogliśmy wracać.Było już 19:30. Szybko wzięłam prysznic i ubrałam to (http://cdn14.mowimyjak.smcloud.net/t/photos/8347/walentynki2013_stylizacja_na_randke_z.jpg?182405).
Zeszłam na dół, gdzie każdy był czymś zajęty. Odchrząknęłam i wszyscy się odwrócili i mało nie pospadali z krzeseł. Tylko Louis stłukł parę talerzy z wrażenia.
-Wyglądasz cudnie.- krzyknęli wszyscy jednym chórem, a Harry szepnął, że trzeba ich poinformować o naszym związku.
-Mamy dla Was wiadomość.- powiedzieliśmy wspólnie.
-Jesteśmy parą.
Niall zaczął tańczyć taniec radości i powiedział, że założyli się, że nie będziecie jeszcze dzisiaj parą i nie pojedziemy do Polski.
-Wygrałem. Gratulacje.- szczęka mi opadła, ale muszę się do tego przyzwyczaić. Mama była taka szczęśliwa zaczęła nas przytulać i całować. Tata, jak to on.
-Jeśli skrzywdzisz moją myszkę to Ci jaja urwę i dam psom, zrozumiano?- Harry tak się przejął, że aż się trząsł ze strachu- Żartowałem, witaj w rodzinie synu.
Zaraz SYNU?!
-Tato nie tak prędko.- powiedziałam.
Siostra tylko nas wyściskała i kazała Harremu dbać o mnie, zaś mi szepnęła, żebym go dobrze ujeździła.
Ruszyliśmy na koncert.
W sali były miliony fanek. Ja z rodziną siedzieliśmy w loży VIP zaraz przy scenie.
Na początku Chłopcy zadedykowali koncert dziewczynie Hazzy i odśpiewali z fanami Happy Birthday. Rozpłakałam się z wrażenia. Chłopcy zaczęli od "You & I", później wykonali "WMYB" "One Thing" "SOML" i "Midnight Memories" A na koniec Harry wciągnął mnie na scenę i wspólnie odśpiewaliśmy "Little Things". Niall grał na gitarze i razem śpiewaliśmy. To było cudowne. Po koncercie przeszliśmy do sali balowej gdzie już czekali moi znajomi i przyjaciele oraz znajomi chłopców i różni sławni muzycy i piosenkarze. Była nawet moja babunia z dziadziusiem. Podziękowałam im za obecność, a oni złożyli mi życzenia.
-Jesteście moim najlepszym prezentem!- powiedziałam im i ich wyściskałam i wycałowałam- Chciałabym Wam przedstawić świeżo upieczonego moje chłopaka. Oto Harry.
-Witaj w rodzinie chłopcze.- przywitał go dziadek.
-Mam nadzieję, że doczekamy się z dziadkiem prawnucząt.- powiedziała babcia. Już miałam powiedzieć, żeby tak nie żartowali, lecz odezwał się ten "niewyparzona gęba" Harry.
-Nie zawiodę państwa, a teraz czy mogę porwać [t.i.] do walca?- spytał.
-Oczywiście- odpowiedzieli dziadkowie.
Gdy wyszliśmy na środek sali szepnęłam Harremu.
-Harry co robisz? Ja nie umiem tańczyć!
-To się nauczysz.- uśmiechnął się do mnie- wczuj się w muzykę i pozwól się poprowadzić przeze mnie.
-Jesteś szalony wiesz?
-Wiem.
-I za to Cię kocham.- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
Muzyka ruszyła a Harry wraz z nią tylko ja stałam jak kołek, lecz szybko się nauczyłam poruszać w takt muzyki. Jeśliby powiedzieli mi godzinę temu, że będę tańczyć walca pewno bym go wyśmiała. A teraz tańczę i nawet mi to wychodzi.

Harry powiedział, że ma dla mnie dobrą wiadomość.
________________________________________________________________________

Widzę, że mało kto interesuje się tym blogiem, więc postarałem się o dłuższą część. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Rozmyślam również nad zakończeniem pisania, bo jak sądzę nie wychodzi mi to najlepiej. Dziękuje Paulinie i Patrycji, że mnie przekonały do utworzenia bloga, ale dziewczyny nic z tego nie będzie, dzięki i do zobaczenia.

sobota, 26 kwietnia 2014

Niall #1 cz.2

         Obudziłyście się o siódmej. Wstałaś, wzięłaś zimny prysznic i zeszłaś na śniadanie.
-Jak Ci się spało [t.i.]?
-Przyjemnie. Co jemy?
-Zrobiłam racuchy.
-Mmm, pycha.
Zjadłyście i poszłyście się ubrać. O godzinie ósmej wyszłyście do centrum handlowego na zakupy przed koncertem.
-[t.i.]! Chodź szybko!- wrzasnęła [i.t.p.] a Ty biegłaś jak głupia wywalając przy tym stos ubrań.
-Coś się stało?!
-Tak. Znalazłam dla Ciebie sukienkę.
-To ja biegnę jak głupia a Ty mówisz, że znalazłaś sukienkę?!- wrzasnęłaś- Pokazuj.
-To ta. (http://i2.pinger.pl/pgr94/51e9c79d000245ce4f60bd05/1%20(1).jpg)
-Ok, a Ty już masz dla siebie?
-Tak, idziemy do domu.
Gdy wróciłyście zastałyście dwa listy w skrzynce pocztowej. Jak się okazało były tam bilety VIP na koncert One Direction na dzisiejszy wieczór.
-Yeah. Mamy bilety VIP. Per-fect.- powiedziałaś i zaczęłaś skakać ze szczęścia.
-Tylko skąd je mamy [t.i.]?
-Dobre pytanie.Ale to nic ubieramy się i idziemy.
Wyszykowałyście się w pięć godzin i ruszyłyście na koncert. Gdy znalazłyście się w strefie VIP znalazłyście liścik z wyjaśnieniem: Cześć dziewczyny. Zapewne zastanawiacie się skąd wzięły się bilety VIP? Otóż dziś w centrum handlowym jedna z Was wywróciła na mnie stojak z ciuchami. Bardzo chcę ją poznać Niall :*.
-Aaaaaa!!!- zaczęłaś piszczeć- To o mnie idzie. Pisze, że Ciebie chce poznać... Nie uwierzysz kto.
-No dawaj, szybko.
-Sam Liam!
-Aaaaaaa!!! O cholera, ale super. O już się zaczyna.
Chłopcy wyszli i od razu się do Was uśmiechnęli i zadedykowali Wam na początek "What Makes You Beautiful". Koncert był udany. Zaś po nim Niall i Liam kazali Wam chwilę poczekać. Gdy przyszli powiedzieli...

_________________________________________________________________________________

Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałem dziś natchnienia. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to. Postaram się, aby następny był dłuższy :) Mam do Was pytanie. Czy gdyby doszło do ślubu czy wstawić moje nagranie marsza weselnego? Może wydać się Wam to głupie, ale dręczyło mnie to od rana. Widzę, że nawet ktoś ogląda mojego bloga co mnie bardzo zdziwiło, gdyż raczej kiepsko u mnie z pisaniem. Jutro wstawię pierwszą część z Harrym :) Na razie chcę dokończyć o Niall'u. Dziękuję nielicznym, że obserwują mojego bloga. Buźka :*

piątek, 25 kwietnia 2014

Niall #1 cz.1

               Czułaś jak łzy płynęły Ci po twarzy, ale nie mogłaś opanować płaczu. Krzywda jaką Phil Ci wyrządził była zbyt wielka. Ciągle miałaś przed oczami jak pieprzy się z jakąś laską. Raz mu wybaczyłaś, ale teraz nie masz litości. Postanowiłaś wyrzucić wszystko co należy do niego i co Ci o nim przypomina.
-Otwórz mi.- usłyszałaś głos Phila- Wiem, że tam jesteś.
-Idź precz bo zadzwonię po policję!- krzyczałaś przez łzy.
-Daj mi wytłumaczyć...
-Zamknij się! Wszystko widziałam, a teraz WON!
Wyrzuciłaś wszystko przez okno. Poczułaś ulgę. Postanowiłaś położyć się i usnąć.
Obudziłaś się o godzinie osiemnastej. Włączyłaś TV. Zaczęłaś przełączać kanały, aż trafiłaś na program kulinarny i uświadomiłaś sobie, że nic nie jadłaś od południa. Przeszłaś do kuchni i zaczęłaś piec naleśniki. Gdy skończyłaś je piec zadzwoniłaś do [i.t.p.].
-Cześć, jesteś w domu?- spytałaś z nadzieją w głosie.
-Tak. Coś się stało? Przyjechać?
-Gdybyś tylko mogła.
-Dla Ciebie wszystko, już wychodzę.
-Dziękuję.- zakończyłaś rozmowę i zaczęłaś płakać.
Po pięciu minutach zjawiła się Twoja koleżanka.
-Co jest kochanie? Czemu płaczesz?
-On znowu to zrobił, znowu mnie zdradził. Tym razem już go nie ma i nigdy nie będzie.
-Przecież mówiłam Ci, że jak raz zdradził to zrobi to też drugi raz. Nie płacz. Jutro pójdziemy na zakupy a teraz chodź zjesz coś.
-Zrobiłam naleśniki, nasze ulubione. Z czekoladą i bitą śmietaną.- uśmiechnęłam się do [i.t.p.].
-Czyli jednak mam dla Ciebie dobrą nowinę.
-Jaką?
-Wczoraj wyjeżdżając z centrum handlowego rozwaliłam Philowi auto.
Obie wybuchłyście śmiechem, wyobrażając sobie Phila w momencie odkrycia tego faktu.
-Mam pomysł. Jedziemy na koncert One Direction. Co Ty na to [t.i.]?
-Idealnie się składa, gdyż mam bilety na jutro. Zupełnie o nich zapomniałam. Zostaniesz u mnie na noc?- spytałaś robiąc słodkie oczka.
-Nie, to Ty jedziesz do mnie na noc.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję.- zaczęłaś przytulać [i.t.p.].
Pojechałyście do niej i zmęczone wtoczyłyście się na łóżka, po czym usnęłyście.

_________________________________________________________________________________



Mam nadzieję, że ten imagin się Wam spodoba. Nie wiem czy umiem tak dobrze pisać jak Patrycja lub Paulina, ale mam nadzieję, że nie jest aż tak źle. W przygotowaniu mam również pierwszą część o Harrym. Postaram się wstawiać imaginy na zmianę o każdym chłopaku z One Direction, a raz na jakiś czas napiszę o całym zespole. Mam nadzieję ujrzeć parę komentarzy, bo dobrze, że ktoś to czyta, lecz było by miło, gdyby ktoś zostawił po sobie ślad :) Dziękuję Wam Paulina i Patrycja. Gdyby nie wasze blogi raczej nie założył bym swojego.

czwartek, 24 kwietnia 2014

Witajcie :)

        Witajcie Kochani :)
   Ten blog jest moim pierwszym, który piszę, więc postaram się jak najlepiej go poprowadzić w najbliższej przyszłości. Liczę na Waszą pomoc w formie opinii i komentarzy. Jako, że w tytule napisałem, że to blog o One Direction a w skład zespołu wchodzi, jak wiadomo, pięciu chłopaków zostawiam Wam prawo wyboru o kim będzie pierwszy imagin. Niech zdecyduje większość :)
    Ja mam 15 lat, na imię mi Karol i posiadam dużo wolnego czasu, więc następne części powinny pojawiać się w dość krótkich odstępach :) Mam nadzieję, że to dobrze dla Was.
    Nie będę przedłużał tylko biorę się do dzieła. Trzymajcie za mnie kciuki! :)