-Wracając do tematu. [t.i.], co się stało Harry'emu?- przerwał ciszę Louis.
-A co miało mu się stać? Nie rozumiem.
-Nic mi nie jest, mówiłem przecież.- wtrącił Harry.
-Harry'emu nic nie jest. Powiedzmy, że dobrze zaczął...
-Ekhem.- odchrząknął Harry.
-...że dobrze zaczęliśmy dzień.- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Nie mam pytań.- uśmiechnął się Lou.
-Zastanawiam się co sprawiło, że Liam tak szybko wybiegł z domu? Zauważyliście jaki był blady?- odezwał się Zayn.
-Faktycznie, był blady jak ściana. Pierwszy raz widzę go w takim stanie.
W tym momencie zadzwonił telefon Niall'a.
-Tak. O mój Boże. Tak. Już jedziemy, będziemy za parę minut. Trzymaj się stary. Jesteśmy z Tobą.
Ta rozmowa wydała mi się straszna. Co się stało? Oby nic strasznego.
-Dzwonił Liam. Został ojcem. Jest w szpitalu. Prosił, żebyśmy szybko przyjechali. Są problemy z Danielle.
-Pakujemy się do samochodu. Tylko szybko.- zarządził Zayn.
Wyszliśmy tak jak staliśmy. Po trzech minutach byliśmy w szpitalu. Na szczęście nigdzie nie było fanów.
-Dzień dobry. Gdzie znajdziemy Danielle Peazer?- spytał Louis.
-Czy jesteście państwo rodziną?
Louis otwierał już usta, aby zaprzeczyć, ale przerwałam mu.
-Tak to moja siostra.
-Zaprowadzę państwa.- oznajmiła pielęgniarka.
Szliśmy w ciszy labiryntem szpitalnych korytarzy. Po chwili ujrzeliśmy Liam'a. Pobiegłam przodem i rzuciłam się na niego przytulając go.
-Co się stało? Gdzie Danielle? Liam powiedz coś!- próbowałam dowiedzieć się czegoś od Liam'a, lecz on milczał, a łzy płynęły mu po twarzy. Przytuliłam go czule próbując dać mu trochę otuchy.
-Danielle... umiera...- powiedział po czym zaczął coraz bardziej szlochać. Wtulił się we mnie przytulając głowę do mojej klatki piersiowej.
-Już. Spokojnie. Będzie dobrze, zobaczysz, wszystko będzie dobrze.- próbowałam uspokoić Liam'a głaskając go po głowie.
Chłopcy usiedli i również przytulili Liam'a pocieszając go. Wtem przyszedł mi do głowy genialny pomysł. Zaczęłam się modlić tak jak nauczyła mnie mama. Chłopcy nic nie rozumieli, gdyż modliłam się po Polsku do Matki Boskiej Częstochowskiej.
-[t.i.], co Ty robisz?- spytał Louis.
-Cicho, nie przerywajcie.- odpowiedział za mnie Harry.
Louis, Niall, Zayn i Liam patrzyli ze zdziwieniem jak klęczę i coś mówię w niezrozumiałym dla nich języku.
Po upłynięciu dwóch godzin wyszedł do nas lekarz. Ja nadal się modliłam.
-Przy porodzie wystąpiły bardzo ciężkie do opanowania komplikacje, lecz stał się cud i wszystko co zostało uszkodzone nagle zaczęło się zrastać i regenerować. Danielle jest w bardzo dobrym stanie, lecz potrzebuje spokoju. Czy jest tu pan Payne?
-Tak, to ja.- podniósł się ożywiony Liam.
-Żona prosiła, żeby pana koniecznie wpuścić.
Lekarz i Liam zniknęli za drzwiami, a ja przeżegnałam się i podniosłam z podłogi.
* Perspektywa Liama *
-Kochanie, jak się czujesz? Tak się martwiłem.
-Już dobrze Liam. Miałam dziwny sen. Gdy umierałam, ujrzałam blask, a następnie piękną Panią z Dzieciątkiem na ręku. Obydwoje mieli korony, na których widniał krzyż. Wyciągnęła do mnie dłoń, a ja ją ujęłam i wszelki ból ustąpił. Nie czułam nic prócz jej matczynego dotyku. Zauważyłam, że miała na twarzy bliznę, dwie rysy na policzku. Nie wiem kim Ona jest, ale wiem, że mi pomogła i chcę jej za to podziękować.- powiedziała do mnie Danielle.
-Kochanie teraz już będzie dobrze. Dowiemy się kim jest ta Pani. Na razie musisz odpocząć. Chłopcy są razem z Tobą czekają za drzwiami wraz z dziewczyną Harry'ego. Być może to dzięki niej mogę z Tobą rozmawiać.- powiedziałem Danielle, a ona zdziwiona spojrzała na mnie.
-Harry ma dziewczynę? Nie wiedziałam. Kto to?
-To długa historia.
-Opowiedz mi proszę.
-Dobrze kochanie, ale najpierw powiedz co z dzieckiem?
-Dziećmi, kochanie. To bliźniaki, chłopiec i dziewczynka- powiedziała, a ja zemdlałem.
* Perspektywa [t.i.] *
-Czy możesz nam powiedzieć co robiłaś?- spytał Lou.
-Modliłam się do Matki Boskiej Częstochowskiej.- odpowiedziałam.
-Kogo?- spytał jeszcze raz Louis.
-Mama wychowała mnie w religii chrześcijańskiej. Wszystkich modlitw oraz wszystkiego o Starym i Nowym Testamencie uczyłam się w domu i kościele, ale w języku polskim. Moja mama jest Polką i zabiera mnie nie raz do Polski. Często bywałam w Częstochowie. Modliłam się teraz w intencji zdrowia i życia Danielle.- wytłumaczyłam.
-Najwyraźniej pomogło.- stwierdził Niall.
Za chwilę lekarze wyprowadzili osłabionego Liam'a.
-Liam co ci jest?- spytał Harry.
-Chłopiec i dziewczynka. Jestem ojcem, rozumiecie?
-Gratulacje.- po kolei gratulowaliśmy Liam'owi.
-A co z Danielle?- spytałam?
-Wszystko w porządku. Powiedziała, że widziała piękną Panią z Dzieciątkiem na ręku. Obydwoje mieli korony, na których widniał krzyż. Ona miała dwie cięte rysy na policzku.
-To Matka Boska Częstochowska.- wytłumaczyłam Liam'owi.
-Na razie idź do Danielle. Ona Cię bardzo teraz potrzebuje.- stwierdził Zayn.
-Masz rację, wracam do niej.
_________________________________________________________________________________
Jak Wam się podoba ta część? Możecie mieć pretensję, gdyż miało być o Harry'm, ale postanowiłem, że dodam sytuację, w której ktoś inny będzie w centrum uwagi. Na razie nastąpi przerwa. Nie będę miał trochę czasu przez następne kilka dni. Do tego jeszcze dochodzi Bierzmowanie w piątek. Zauważyłem, że nie komentujecie. Martwi mnie to. Zastanawiam się czy nie przestać pisać. Na razie zakończę te dwie części a później zobaczymy.
Teoretycznie jestem chrześcijanką, ale tylko teoretycznie. Straciłam wiarę w to wszystko już kilka lat temu. Mimo wszystko imagin fajny, chociaż w cuda nie wierzę. Czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuń