czwartek, 22 maja 2014

Niall #1 cz.4

          -Niall, chciałabym Odpowiedzieć tak ,lecz jeszcze dobrze Cię nie znam, aby udzielić Ci teraz odpowiedzi. Poczekaj z tym jakiś czas, ok?- odpowiedziałam, lecz czułam jak mi się serce kraje.
- Masz rację, trochę mnie poniosło. To może zaczniemy jeść?.
No tak, on tylko o jednym. Dopiero po chwili zorientowałam się, że Liam'a zatkało, a [i.t.p.] patrzyła się na mnie jakbym jej matkę akordeonem zabiła.
-Liam, wszystko w porządku?- spytał Niall.
-Yyy, co? Tak, wszystko ok...
-A Tobie co się stało? Patrzysz na mnie jakbyś chciała mnie rozerwać.
-Nic, nic. Jedzmy.
-Nareszcie.- ucieszył się Niall.
Po zjedzeniu drugiego dania zaczęliśmy raczyć się winkiem i rozmawiać wymieniając się informacjami o sobie.

-Skąd właściwie pochodzicie?- zapytał Liam.
-Ja pochodzę ze Szkocji, a konkretnie z Glasgow, ale obecnie mieszkam tutaj w Londynie.- powiedziała słodko uśmiechając się do Liam'a.
-A Ty, [t.i.]? Skąd pochodzisz? Zastanawia mnie skąd u Ciebie takie wyczucie smaku.- oczywiście musiał dodać coś o jedzeniu, bo inaczej nie nazywał by się Niall Horan.
-Urodziłam się w Polsce gdzie chodziłam do szkoły podstawowej i gimnazjum. Później przeprowadziliśmy się z rodzicami do Londynu.- odpowiedziałam, przy czym przybliżyłam mu moją historię w skrócie.
-Polska? Coś słyszałem o takim kraju, ale ręki sobie nie dam uciąć gdzie on jest.
-Naprawdę nie wiesz? Polska położona jest nad południowym Bałtykiem. Mamy najlepszy bigos na całym świecie.
-Pikos? Co to jest pikos?
-Bigos głuptasie. To takie pyszne danie głównie z kapusty i wędliny.
-Musisz mnie tam zabrać. Powiedz mi jeszcze jak Ci się żyje tu w Londynie? Masz kogoś?- w tym momencie coś we mnie pękło. Zaczęłam płakać. Płakać, co ja mówię, ja ryczałam.
-Powiedziałem coś nie odpowiedniego?- zapytał zdezorientowany Niall.
-Nie, tylko [t.i.] wczoraj dowiedziała się, że jej były ją zdradzał, zapomniała o tym, lecz teraz sobie przypomniała.- odpowiedziała za mnie [i.t.p.].

Niall natychmiast mnie przytulił i zapytał czy może mnie gdzieś zabrać. Zgodziłam się. Przeprosiliśmy Liam'a i [i.t.p.] i zostawiliśmy ich samych. Niall zabrał mnie do samochodu i pojechaliśmy do jakiegoś wielkiego domu. Jak się później okazało należał do niego. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Leżał tam ze mną tak długo aż zasnęłam.
Obudziłam się następnego dnia i cichutko zaczęłam szukać Niall'a, lecz nigdzie go nie było. W kuchni znalazłam kartkę. Była od tego przystojniaka.
     "Cześć [t.i.].
   Musiałem jechać z chłopakami do studia na nagranie, później o 12 będziemy w telewizji. Jeśli chcesz, możesz nas tam zobaczyć. Wrócę koło 14. Przyszykowałem Ci łazienkę do kąpieli, a w jadalni powinno czekać na Ciebie pyszne śniadanko. Kocham Cię i nie mogę się doczekać kiedy znów Cię ujrzę.
                                                                                                                            Tylko Twój Niall :*
_________________________________________________________________________________

      Przepraszam, że tak długo nie pojawił się żaden post. Cierpię ostatnio na zanik weny twórczej. Mam nadzieję, że Wam się spodoba, chociaż wiem, że to jest zbyt banalne i sprawy posuwają się za szybko. Chciałbym napisać coś co byłoby w miarę odpowiednie, lecz brak mi jakiejkolwiek motywacji.

czwartek, 1 maja 2014

Harry #1 cz.3

          Liam wybiegł z domu jak poparzony. Popatrzyliśmy pytająco po sobie.
-Wracając do tematu. [t.i.], co się stało Harry'emu?- przerwał ciszę Louis.
-A co miało mu się stać? Nie rozumiem.
-Nic mi nie jest, mówiłem przecież.- wtrącił Harry.
-Harry'emu nic nie jest. Powiedzmy, że dobrze zaczął...
-Ekhem.- odchrząknął Harry.
-...że dobrze zaczęliśmy dzień.- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Nie mam pytań.- uśmiechnął się Lou.
-Zastanawiam się co sprawiło, że Liam tak szybko wybiegł z domu? Zauważyliście jaki był blady?- odezwał się Zayn.
-Faktycznie, był blady jak ściana. Pierwszy raz widzę go w takim stanie.
W tym momencie zadzwonił telefon Niall'a.
-Tak. O mój Boże. Tak. Już jedziemy, będziemy za parę minut. Trzymaj się stary. Jesteśmy z Tobą.
Ta rozmowa wydała mi się straszna. Co się stało? Oby nic strasznego.
-Dzwonił Liam. Został ojcem. Jest w szpitalu. Prosił, żebyśmy szybko przyjechali. Są problemy z Danielle.
-Pakujemy się do samochodu. Tylko szybko.- zarządził Zayn.
Wyszliśmy tak jak staliśmy. Po trzech minutach byliśmy w szpitalu. Na szczęście nigdzie nie było fanów.
-Dzień dobry. Gdzie znajdziemy Danielle Peazer?- spytał Louis.
-Czy jesteście państwo rodziną?
Louis otwierał już usta, aby zaprzeczyć, ale przerwałam mu.
-Tak to moja siostra.
-Zaprowadzę państwa.- oznajmiła pielęgniarka.
Szliśmy w ciszy labiryntem szpitalnych korytarzy. Po chwili ujrzeliśmy Liam'a. Pobiegłam przodem i rzuciłam się na niego przytulając go.
-Co się stało? Gdzie Danielle? Liam powiedz coś!- próbowałam dowiedzieć się czegoś od Liam'a, lecz on milczał, a łzy płynęły mu po twarzy.  Przytuliłam go czule próbując dać mu trochę otuchy.
-Danielle... umiera...- powiedział po czym zaczął coraz bardziej szlochać. Wtulił się we mnie przytulając głowę do mojej klatki piersiowej.
-Już. Spokojnie. Będzie dobrze, zobaczysz, wszystko będzie dobrze.- próbowałam uspokoić Liam'a głaskając go po głowie.
Chłopcy usiedli i również przytulili Liam'a pocieszając go. Wtem przyszedł mi do głowy genialny pomysł. Zaczęłam się modlić tak jak nauczyła mnie mama. Chłopcy nic nie rozumieli, gdyż modliłam się po Polsku do Matki Boskiej Częstochowskiej.
-[t.i.], co Ty robisz?- spytał Louis.
-Cicho, nie przerywajcie.- odpowiedział za mnie Harry.
Louis, Niall, Zayn i Liam patrzyli ze zdziwieniem jak klęczę i coś mówię w niezrozumiałym dla nich języku.
Po upłynięciu dwóch godzin wyszedł do nas lekarz. Ja nadal się modliłam.
-Przy porodzie wystąpiły bardzo ciężkie do opanowania komplikacje, lecz stał się cud i wszystko co zostało uszkodzone nagle zaczęło się zrastać i regenerować. Danielle jest w bardzo dobrym stanie, lecz potrzebuje spokoju. Czy jest tu pan Payne?
-Tak, to ja.- podniósł się ożywiony Liam.
-Żona prosiła, żeby pana koniecznie wpuścić.
Lekarz i Liam zniknęli za drzwiami, a ja przeżegnałam się i podniosłam z podłogi.

* Perspektywa Liama *
-Kochanie, jak się czujesz? Tak się martwiłem.
-Już dobrze Liam. Miałam dziwny sen. Gdy umierałam, ujrzałam blask, a następnie piękną Panią z Dzieciątkiem na ręku. Obydwoje mieli korony, na których widniał krzyż. Wyciągnęła do mnie dłoń, a ja ją ujęłam i wszelki  ból ustąpił. Nie czułam nic prócz jej matczynego dotyku. Zauważyłam, że miała na twarzy bliznę, dwie rysy na policzku. Nie wiem kim Ona jest, ale wiem, że mi pomogła i chcę jej za to podziękować.- powiedziała do mnie Danielle.
-Kochanie teraz już będzie dobrze. Dowiemy się kim jest ta Pani. Na razie musisz odpocząć. Chłopcy są razem z Tobą czekają za drzwiami wraz z dziewczyną Harry'ego. Być może to dzięki niej mogę z Tobą rozmawiać.- powiedziałem Danielle, a ona zdziwiona spojrzała na mnie.
-Harry ma dziewczynę? Nie wiedziałam. Kto to?
-To długa historia.
-Opowiedz mi proszę.
-Dobrze kochanie, ale najpierw powiedz co z dzieckiem?
-Dziećmi, kochanie. To bliźniaki, chłopiec i dziewczynka- powiedziała, a ja zemdlałem.

* Perspektywa [t.i.] *
-Czy możesz nam powiedzieć co robiłaś?- spytał Lou.
-Modliłam się do Matki Boskiej Częstochowskiej.- odpowiedziałam.
-Kogo?- spytał jeszcze raz Louis.
-Mama wychowała mnie w religii chrześcijańskiej. Wszystkich modlitw oraz wszystkiego o Starym i Nowym Testamencie uczyłam się w domu i kościele, ale w języku polskim. Moja mama jest Polką i zabiera mnie nie raz do Polski. Często bywałam w Częstochowie. Modliłam się teraz w intencji zdrowia i życia Danielle.- wytłumaczyłam.
-Najwyraźniej pomogło.- stwierdził Niall.
Za chwilę lekarze wyprowadzili osłabionego Liam'a.
-Liam co ci jest?- spytał Harry.
-Chłopiec i dziewczynka. Jestem ojcem, rozumiecie?
-Gratulacje.- po kolei gratulowaliśmy Liam'owi.
-A co z Danielle?- spytałam?
-Wszystko w porządku. Powiedziała, że widziała piękną Panią z Dzieciątkiem na ręku. Obydwoje mieli korony, na których widniał krzyż. Ona miała dwie cięte rysy na policzku.
-To Matka Boska Częstochowska.- wytłumaczyłam Liam'owi.
-Na razie idź do Danielle. Ona Cię bardzo teraz potrzebuje.- stwierdził Zayn.
-Masz rację, wracam do niej.

_________________________________________________________________________________

Jak Wam się podoba ta część? Możecie mieć pretensję, gdyż miało być o Harry'm, ale postanowiłem, że dodam sytuację, w której ktoś inny będzie w centrum uwagi. Na razie nastąpi przerwa. Nie będę miał trochę czasu przez następne kilka dni. Do tego jeszcze dochodzi Bierzmowanie w piątek. Zauważyłem, że nie komentujecie. Martwi mnie to. Zastanawiam się czy nie przestać pisać. Na razie zakończę te dwie części a później zobaczymy.